Jak co roku armosfera była wspaniała. Tłumy ludzi w pomarańczowych koszulkach gromadziły się przed sceną pod Pałacem Kultury już na długo przed godziną startu. O 13.15 rozpoczęła się rozgrzewka prowadzona przez profesjonalne instruktorki fitness. Piętnaście minut później Jerzy Owsiak wraz ze zgromadzonymi odliczyli od 10 do 1 i powoli (szybko się nie dało, bo było tłoczno) biegacze ruszyli na tarsę wiodącą ulicami centrum Warszawy, aż do Placu Zamkowego.
Ostatnia prosta przed metą - ul. Złota
Biegaczy było tak dużo, że na mecie utworzył się istny korek. Później każdy otrzymał medal, a także sałatkę i kabanosy.
I po biegu!
Już zaczęliśmy czekać na przyszłoroczny, 10. Bieg Policz się z cukrzycą. I wszystkich zachęcamy - tam nie ma ścigania się i nerwów - jest wspaniała atmosfera i dużo pozytywnych emocji.
Tekst i fot. Ewa Świerżewska