Ponieważ od rana pogoda była niezbyt pewna, to z góry zakładaliśmy możliwość różnych wariantów i modyfikacji oraz skracania trasy. Wystartowaliśmy spod hotelu w Lipowej i ruszyliśmy pod górę niebieskim szlakiem: droga dość stroma i zalesiona, dopiero od Hali Jaskowej zaczęły się widoki… ale o panoramie gór można było zapomnieć, mieliśmy za to urocze kompozycje drzew i polany we mgle.
Nazwa hali pochodzi od bogatego rodu z Lipowej, jej właścicieli od XVII wieku. Na hali, powstałej poprzez wytrzebienie lasu w XVI lub XVII stuleciu, owce wypasano do połowy XX wieku, o czym przypominają pozostałości szałasów.
We mgle na Hali Jaskowej
Lekko przemarznięci dotarliśmy do schroniska na Skrzycznem. Podczas posiłku mogliśmy się zapoznać z jego historią, sięgającą 1933 roku, kiedy to Rudolf Urbanke postawił tam prywatne schronisko, które po kolejnych modernizacjach dotrwało do dziś, aczkolwiek jego wygląd uległ znacznej zmianie – z prostego „klocka” do budynku o spadzistym dachu, znacznie bardziej pasującym do krajobrazu gór.
Majowy śnieg, podejście pod Malinowską Skałę
Po odpoczynku zdobyliśmy szczyt Skrzycznego (1257 m n.p.m.). Zgodnie z legendą, nazwa góry pochodzi od skrzeczenia żab, żyjących w istniejącym ponoć kiedyś stawie pomiędzy Skrzycznem a Małym Skrzycznem. My słyszeliśmy jednak zamiast żab jedynie hulający po górach wiatr. Ruszyliśmy zatem raźno zielonym szlakiem w stronę Malinowskiej Skały, z zamiarem przejścia przez Magurki: Wiślańską i Radziechowską z powrotem do Lipowej. Życie jednak zweryfikowało te plany: kiedy doszliśmy do Malinowskiej Skały, niebo już było bardzo zachmurzone i coś zaczęło kapać.
Malinowska Skała
Malinowska Skała (1152 m n.p.m.), zbudowana ze zlepieńców, stanowi bardzo ciekawy przykład wietrzenia, a dzięki swoim urozmaiconym kształtom urosła do rangi jednego z symboli Beskidu Śląskiego, widocznego na prawie każdej pocztówce (ech, czy w dobie maili i sms-ów nasze dziecko będzie jeszcze wiedziało, co to pocztówka?).
Zaczynamy schodzić, w tle Zielony Kopiec i Magurka Wiślańska
Ponieważ pogoda pogarszała się dalej, z żalem pożegnaliśmy tonące w chmurach Magurki i zeszliśmy do Lipowej żółtym szlakiem. Ja narzekałam na kamienie, za to dziecię słodko przespało w ulubionej Tuli (nosidełko ergonomiczne) cały żmudny odcinek.
Danuta i Jakub Bogusz
http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com/
Zdjęcia z archiwum autorów
Trasa: Lipowa – Skrzyczne (1257) – Malinowska Skała (1152) – Lipowa, 23 GOT (pkt. GOT wyliczone wg książeczki z rozpiską)