Od tamtych czasów wiele się zmieniło i dziś na bezpieczną i wygodną dla dziecka rowerowa przejażdżkę możemy zabrać nawet niemowlaka. Dzięki odpowiednim sprzętom maluchy mogą towarzyszyć nam w realizacji rowerowych pasji już od pierwszych miesięcy życia, by powoli przesiąść się na własne dwa kółka.
Najmłodsze dzieci już po pierwszym miesiącu życia mogą podróżować w przyczepce. Bardzo popularne na Zachodzie, u nas rowerowe wózki dopiero się upowszechniają. Nic w tym jednak dziwnego, skoro jeszcze półtora roku temu za przewożenie dziecka w przyczepce można było dostać mandat. Na szczęście w maju 2011 roku weszła w życie nowelizacja archaicznego prawa i możemy już swobodnie korzystać z tego najbezpieczniejszego dla dziecka środka transportu.
Przyczepki bowiem, jak wykazują testy zderzeniowe, znacznie lepiej od fotelików chronią maluchy w przypadku zderzenia czy nawet zwykłego przewrócenia roweru. Dziecko zabezpiecza metalowa klatka pojazdu, a stabilne ustawienie na dwóch kołach i elastyczne połączenie z rowerem minimalizuje możliwość upadku. Zazwyczaj przyczepki posiadają jeszcze dwie dodatkowe funkcje – zwykłego wózka oraz joggera, czyli wózka do joggingu (w tej wersji pojazd doskonale sprawdza się też na plaży). Niektórych bardziej ekskluzywnych modeli można także używać uprawiając nordic walking czy narciarstwo biegowe.
Dla niemowlaków czołowi producenci oferują specjalne, montowane wewnątrz przyczepki hamaki lub foteliki podobne do samochodowych. Nie przejmują one bezpośrednich wstrząsów z ramy pojazdu, a łagodnie bujany niemowlak spokojnie przesypia większość wycieczki.
Gdy nasz maluch skończy rok, otwiera się przed nim szereg nowych możliwości. W części przyczepek (Croozer, Chariot, Kid Car, Burley) może już zająć miejsce w środku lub przesiąść się na fotelik. Oczywiście należy już wtedy wyposażyć dziecko w kask. Obecnie oprócz dobrze znanych fotelików montowanych z tyłu, dostępne są również bardzo wygodne dla najmłodszych pasażerów foteliki ustawiane przed „kierowcą” (np. WeeRide, Polisport). Rodzic ma w tym przypadku bezpośredni kontakt wzrokowy z dzieckiem, może z nim rozmawiać i pokazywać ciekawostki na drodze. Bez problemu dba także o komfort malucha; ma szansę zareagować natychmiast, gdy jest mu zimno lub gdy zaśnie. Śpiący mały pasażer może położyć głowę na specjalnym miękkim pulpicie. Fotelik ten jednak nie nadaje się do szybkiej jazdy w terenie – dziecko ogranicza swobodę skrętów, a czasem nawet widoczność. W przednim foteliku nie posadzimy również dziecka starszego – szkrab szybko z niego wyrasta i zaczyna zasłaniać widok rodzicowi. To rozwiązanie raczej na spokojne przejażdżki po parku z małym pasażerem, niż ambitne wyprawy w teren z cztero-, pięciolatkiem.
Na dłuższe i szybsze wycieczki lepiej wybrać się z przyczepką bądź fotelikiem montowanym z tyłu. Każde z tych rozwiązań ma swoje zalety i wady. Rower z fotelikiem jest lżejszy, bardziej zwrotny, spokojnie pokonamy nim nawet wąskie przejazdy, a dziecko często lepiej się czuje, podróżując tak blisko rodzica. Przyczepka natomiast jest dużo bezpieczniejsza, ponadto chroni maluchy przed owadami, wiatrem, deszczem i ostrym słońcem oraz zapewnia im wygodniejszy sen. Zapakujemy do niej nie tylko dwójkę dzieci, ale także ich zabawki, bagaże i prowiant na piknik w terenie.
W krajach „rowerowo rozwiniętych” jak Holandia, Belgia czy Dania, spotkamy różne wariacje na temat klasycznej przyczepki – hybrydy podobne do rikszy, łączące rower z przyczepką (Babboe, Bakfiets). Może w nich często podróżować więcej niż dwoje dzieci, dzięki czemu są dobrym rozwiązaniem dla dużych rodzin. Mali pasażerowie jeżdżą przypięci pasami w skrzyni montowanej z przodu roweru, co zapewnia dodatkową zaletę – jak w przypadku przedniego fotelika – lepszy kontakt z dzieciakami i kontrolę nad ich komfortem. Taki pojazd to jednak rozwiązanie dogodne do rodzinnego przemieszczania się po mieście, a nie w trudnym terenie. Niestety na naszym rynku rowery tego typu są praktycznie niedostępne, a ich ceny za granicą mogą przyprawić o zawrót głowy.
Dzieci pięcio-, sześcioletnie zazwyczaj już całkiem sprawnie poruszają się na własnych rowerach. Warto wykorzystać zapał i satysfakcję, jaką czerpią z nowej umiejętności, by zarażać je pasją rowerowych wycieczek. Niestety ambitne trasy mogą okazać się zbyt męczące dla małych nóżek, a jednocześnie starszy przedszkolak wyrasta już z fotelika i przyczepki. Jak więc zorganizować taką przejażdżkę? Świetnym rozwiązaniem będzie hol (np. Trail Gator), łączący rower rodzica z rowerkiem dziecka. Mały rowerzysta może pedałować na własnych dwóch kółkach tak długo, jak starczy mu sił, a potem trafia na hol do taty lub mamy. Inną opcją, nieco mniej angażującą dziecko, są doczepki do roweru dorosłego, wsparte na jednym kole (np. Weehoo, WeeRide, ROLAND). Tu również maluch czuje się, jakby jechał na własnym rowerze, może pedałować, choć nie będzie to efektywne wsparcie dla holującego. Taki pojazd może być pomocny bardzo długo, spokojnie posadzimy na nim nawet dziewięciolatka, o ile ten wcześniej nie stanie się pełnoprawnym członkiem naszych rowerowych wycieczek.
Przyczepki, hole, foteliki, dostawki, dziecięce riksze… dziś już nasze możliwości nie ograniczają się do wyboru koloru kocyka, jaki podłożymy pod pupę dziecku zanim usiądzie na bagażniku. To oznacza jednak brak wymówek. Skoro na wycieczkę rowerową możemy zabrać zarówno przedszkolaka, jak i trzymiesięcznego bobasa, pora odważnie ruszyć na szlak. Dzieci wcześnie przyzwyczajane do rowerowych przejażdżek na pewno odwdzięczą nam się cierpliwością, a z czasem entuzjazmem do realizowania coraz ambitniejszych rodzinnych wycieczek na dwóch kółkach.
Justyna Ciborowska - TRAVELITO - Wypożyczalnia sprzętu turystycznego dla dzieci
TRAVELITO - wypożyczalnia sprzętu turystycznego dla dzieci
ul. Lanciego 12 (Ursynów)
02-798 Warszawa
www.travelito.pl
biuro@travelito.pl