Spotkaliśmy się w Brukseli, gdzie mieszkamy do dzisiaj. To bardzo fajne miejsce, ponieważ jest stąd blisko do Paryża, a Ania lubi Paryż i produkują tutaj wyśmienitą czekoladę, a ja uwielbiam słodycze. Poza tym odlatuje stąd dużo samolotów w różne strony świata.
Jednym takim samolotem odlatywali kiedyś nasi przyjaciele do Meksyku ze swoją sześciomiesięczną córeczką. Wtedy zobaczyliśmy, że z niemowlakami się podróżuje. A kiedy nasi przyjaciele wrócili z Jukatanu, przez Brukselę do Polski, zobaczyliśmy również, że niemowlaki potrafią taką podróż przeżyć. Nie było to doświadczenie tak odkrywcze, jak wynalezienie saksofonu przez Adolfa Saxa w uroczym ardeńskim miasteczku Dinant, ale na tyle wstrząsające, że kiedy urodziła się Zosia, postanowiliśmy nie rezygnować ze szwendania się po świecie.
Polska - Rybaki
Najgroźniejsze są kleszcze
Najpierw zrobiliśmy kilka małych wypraw po Belgii, Polsce, Czechach i Niemczech, próbując sił w samolotach, autobusach, samochodach, pociągach oraz na jachtach, barkach i sankach. Zosia całkowicie pogwałciła obiegową teorię, że w samochodzie jest najlepiej, preferując do podróżowania wszystko co pływa i lata. W 9. miesiącu po narodzinach zdecydowaliśmy się na Jukatan w Meksyku. Udaliśmy się do specjalisty od chorób tropikalnych i nastąpiła konsternacja. My mu o tym, że z małym dzieckiem, że malaria, choroby tropikalne, a on położył dużą mapę Europy zakreślił Mazury, kraje nadbałtyckie, Białoruś, sporą część Rosji i bardzo poważnym tonem powiedział: Meksyk jest OK, tutaj jest zagrożenie… kleszcze. Spakowaliśmy więc wózek, torbę podróżną i wyruszyliśmy do Tulum, Coby i Meridy. Dla bezpieczeństwa postanowiliśmy przebyć dokładnie tą samą trasę, co nasi przyjaciele trzy lata wcześniej, oczywiście z kilkoma osobistymi inklinacjami. Udało się! A później już poszło: Kostaryka, Chiny, Rejs z Iławy do Jastarni (przez Jeziorak, Kanał Elbląski, pochylnie, Szkarpawę i Wisłę), Włochy, Francja, Holandia, Niemcy i trochę Polski.
Meksyk - Uxmal
Odwieczne „dlaczego?”
W tym momencie dochodzimy do sakramentalnych stwierdzeń: po co?, dlaczego?, męczycie maluchy, przecież nie pamiętają, samolot jest niebezpieczny, w Meksyku kradną dzieci, choroby, zagrożenia, itd.
- Po co? Nie wiemy, trudno logicznie uargumentować pasję.
- Dlaczego? Bo lubimy.
- Męczycie maluchy. Dziewczynki uwielbiają, gdy jesteśmy razem, bez względu na szerokość i długość geograficzną, kuchnię oraz kolor skóry. My zresztą też.
- Przecież nie pamiętają. My także nie pamiętamy, jak byliśmy ubrani rok temu, ale na szczęście są zdjęcia i filmy, które nie pozwalają zapomnieć.
- Samolot jest niebezpieczny. Nasze dziewczynki nie cierpią samochodów.
- W Meksyku kradną dzieci. Hmm… nie doświadczyliśmy, ale nie mówimy nie. Jednak więcej możemy powiedzieć na temat kidnapingu w Belgii.
- Tam są choroby i zagrożenia. Dla specjalisty z Belgii zagrożeniem są kleszcze, a ja mam traumę na widok dziecka skaczącego po tapczanie.
No dobra, to dlaczego podróżujemy. W zakładce „O nas” na www.blog.minitraper.pl napisaliśmy:
„Podróżując uczymy się siebie, pokonujemy wewnętrzne bariery i uprzedzenia, kontemplujemy świat i odkrywamy człowieka, nabierając szacunku do Stworzyciela i jego stworzenia. Oprócz tego cieszymy się sobą, próbujemy nowych smaków, odpoczywamy, podziwiamy i leniuchujemy.”
Chiny – Lijiang
Odpowiedzialność i schody ruchome
Oczywiście podróż z dziećmi to już nie beztroskie wyjście z plecakiem na pierwszy odjeżdżający pociąg. Trzeba się trochę przygotować, szczególnie kiedy wyprawiamy się egzotycznie na inne kontynenty. My bierzemy pod uwagę kilka ważnych aspektów:
- porę roku;
- położenie geograficzne (wysokość n.p.m.);
- sytuację polityczną, ekonomiczną i bezpieczeństwo;
- poziom opieki zdrowotnej (dostępność lekarzy);
- rodzaje chorób;
- poziom czystości i higieny;
- możliwości zakupu żywności i artykułów codziennego użytku (woda pitna, pieluchy, chusteczki);
- bazę noclegową;
- możliwości i sposoby podróżowania po kraju.
Zmianie ulega także tempo i charakter zwiedzania. Czyli odpada „za wszelką cenę”, a do muzeów dopisujemy schody ruchome – jeżeli są...
Kostaryka – Selvatura Park
Na dobre zakończenie
Autobusy w Meksyku są przeraźliwie schłodzone, w Kostaryce zatłoczone, a w Chinach podnoszą poziom adrenaliny i przyprawiają o zawał serca. Nasz pediatra na wiadomość o opuszczeniu Europy z dziewięciomiesięczną Zosią, stwierdził, że to najlepszy pomysł, na jaki mogliśmy wpaść w szarym marcu. Białe dzieci w Chinach (przynajmniej w Chinach odwiedzanych przez nas) są prawdziwą egzotyką. Dlatego przez cały czas trwania podróży znajdują się pod natarczywym obstrzałem chińskich aparatów i kamer oraz częstych prób brania na ręce, dotykania, a nawet całowania.
W podróżach przydaje się przynajmniej podstawowa znajomość języków obcych, za wyjątkiem Chin, gdzie potrzebne są sprawne ręce. Poróżowanie z dziećmi ma wiele zalet, a wśród nich tą najważniejszą – życzliwość otoczenia. W większości punktów handlowych i usługowych Kostarykańczycy nie akceptują studolarówek, dlatego przed wyjazdem warto zaopatrzyć się w mniejsze nominały. Kiedy kuchnia nie daje dzieciom żadnych możliwości w Meksyku zawsze pozostaje burrito, w Kostaryce tostada (tost) w Chinach mǐfàn (ryż), a w Belgii czekolada.
Francja - Paryż
Z pozdrowieniami dla SportowejRodziny.pl
Arkadiusz Roszak - właściciel sklepu internetowego www.minitraper.pl dla rodziców aktywnych, często przemieszczających się i podróżujących z dziećmi. Podróżujący mąż i tato, z wykształceniem filozofa, zamiłowaniem rysownika, doświadczeniem pedagoga i pomysłami nastolatka. Twórca i redaktor portalu www.blog.minitraper.pl o podróżach z dziećmi oraz wszystkim co się z nimi wiąże.