Na Chopok jechaliśmy z mieszanymi uczuciami, gdyż zeszłoroczny pobyt był dla nas pechowy - nie dość, że akurat odbywały się Mistrzostwa Świata Juniorów w Narciarstwie Alpejskim i znacząca większość tras była odcięta, a na tych, które nie były, a działały, leżały zwały mokrego sztucznego śniegu w postaci kaszy, to jeszcze - właśnie w wyniku takich warunków, pierwszego dnia połowa z naszej drużyny została wyeliminowana na skutek złamania nogi.
Postanowiliśmy się jednak nie zrażać i odczarować tę górę - no i się udało. Tym razem od początku wszystko szło zgodnie z planem. Żadnych zawodów, całkiem sporo śniegu (choć podobno dzień przed naszym przyjazdem jeszcze padał deszcz), no i żadnych przykrych niespodzianek.
Bardzo przyjemne miejsce - Pensjonat Maria
Tym razem postanowiliśmy zatrzymać się w Bodicach, czyli na przedmieściach Liptovskiego Mikulasza, przy samym wlocie do Demanovskiej Doliny. Dzięki temu od dolnej stacji najbliższego wybiągu dzieliło nas zaledwie kilka kilometrów. Mogliśmy korzystać ze Ski Busa, odjeżdżającego z przystanku blisko pensjonatu, jednak wybraliśmy dojazdy samochodem, by zachować niezależność. Ku naszemu zaskoczeniu, po nienajlepszych doświadczeniach w Krynicy Górskiej, parking był bezpłatny, a rano - całkiem pusty.
Na szczycie
Startowaliśmy ze stacji Lucky - usytuowanej najniżej, ale połączonej z całym kompleksem. To właśnie tu znajduje się najnowszy, bo uruchomiony dopiero w tym sezonie sześcioosobowy wyciąg krzesełkowy - podgrzewana kanapa z "kapsułą" chroniącą przed wiatrem i śniegiem.
Ogólnie infrastruktura na Chopoku zasługuje na wielkie uznanie. Nowoczesne wyciągi, z przewagą krzesełkowych, bardzo wydajne armatki, pracujące w dni bez opadów niemal non-stop, liczne restauracje i bary (z bezpłatnymi toaletami), a także sklepy narciarskie zlokalizowane na dolnych stacjach - to wszystko bardzo przybliża Chopok do alpejskich kurortów. Także trasy niemal w niczym nie ustępują - są dobrze przygotowane, choć ze względu na duże nachylenie i ekspozycję na wiatr, w niektórych miejscach mocno oblodzone. Tak jak ceny karnetów też zbliżone są do alpejskich (zobacz cennik), tak pozytywnie zaskoczyły nas ceny w restauracjach i barach - już za ok. 3 Euro od osoby można było zjeść drobny posiłek. Warto zwracać uwagę na zniżki oferowane posiadaczom karty Go-Pass.
źródło: http://www.jasna.sk
Z 36 km tras i niemal 30 wyciągów ok 90 proc. było czynnych, dzięki czemu nigdzie nie tworzyły się kolejki i można było jeździć do woli. Nam najbardziej do gustu przypadła południowa strona Chopoku, gdzie z Jasnej dostać się można po wjechaniu kolejką na sam szczyt. Większość dni warunki pogodowe były dość wymagające - silny wiatr i mgła na szczycie, dzięki czemu niewielu narciarzy decydowało się na przeprawę na drugą stronę. Dodatkowo dostępna tam infrastruktura jest nieco słabsza od tej po północnej stronie, za to trasy są bardzo ciekawe (czarne i czerwone).
źródło: www.pabianice.pttk.pl
Dodatkową atrakcją po południowej stronie jest Muzeum Kolejki Linowej, zlokalizowane w dawnej stacji wyciągu. Można tam zobaczyć, jak jeszcze całkiem niedawno, bo do 1998 roku wyglądał wyciąg krzesełkowy wożący zimą narciarzy, a latem turystów, od 1949 roku.
Wejście do Muzeum kolejki linowej na Chopoku
Jeszcze całkiem niedawno tak się jeździło
Podczas naszego pobytu wyciągi działały w godzinach 8.30-15.30, a trasy zamykane były o 16.00, tak by mogły wjechać na nie ratraki. Wszystko odbywało się jak z zegarkiem w ręku, dlatego nawet drobne spóźnienie na stację pośrednią mogło skutkować koniecznością pokonywania połączeń pieszo.
Nad chmurami na szczycie
We mgle
W śnieżycy
Zima lubi zaskakiwać
Dodatkową atrakcją dla tych, którzy wybiorą się w okolice Chopoku, jest Tatralandia - nowoczesny, ogromny park wodny z wodami termalnymi. Na gości czekają baseny pod dachem - niektóre z barem pośrodku, inne wypełnione wodą morską, a także część dla dzieci. Dla lubiących emocje jest kilka wysokich, krętych zjeżdżalni, na których zjeżdża się w specjalnych pontonach lub na matach. Są też baseny z wodą termalną na zewnątrz, w których mimo panującego mrozu, można swobodnie przebywać przez dłuższy czas. Nie jest to tania rozrywka, ale naprawdę warto się wybrać - nie tylko dzieci będą zachwycone.
źródło: www.tatralandia.com.pl
Tekst i fot. Ewa Świerżewska